Umowa z fotografem

[Ariene]

Być może kiedyś zostanie poruszony temat praw autorskich, mam na to głęboką nadzieję, gdyż znaczna część polskiego społeczeństwa sama przyznaje, że kompletnie się w tym nie orientuje.
Wracając do samej umowy, właśnie przekonałam się, że umowa to nie wszystko - potrzebny będzie załącznik do umowy, bardzo precyzyjny informujący o każdym ruchu fotografa

Niestety jestem w trakcie wymiany kilkudziesięciu! maili ze zdecydowaną na mnie parą, po 2 spotkaniach, a okazuje się, że mimo BARDZO dokładnego omawiania sposobu mojej pracy, w tym ceny usługi, a w niej wszystkiego co otrzymają, para wciąż zadaje te same pytania o to, co dostaną...
Teraz dokładnie rozumiem skąd się biorą niektóre wypowiedzi na forach, że "fotograf dał za mało zdjęć", albo "czegoś nie dostaliśmy"... Brak porozumienia, nieraz nieświadomy może bardzo unieprzyjemnić współpracę, a skutkiem tego są nieraz popsute opinie fotografa.

[sheepi]

A ja tłumaczę zawsze Młodej Parze, że tworząc tak precyzyjne zapisy w umowie sami sobie szkodzą bo zgodnie z nią poza zapisami można nawet palcem w bucie nie kiwnąć.
Jeśli trafią na kogoś kto będzie ich chciał oszukać to i tak to zrobi.
Co im po nawet najlepiej spisanej umowie? Myślicie że swój wymarzony film czy zdjęcia wywalczą przed sądem?

Co do "wyłączności na plener" to mnie to trochę bawi. Rozumiem że nie można sobie przeszkadzać wzajemnie i trzeba uszanować pracę drugiej osoby ale takie warunki to trochę przesada i na miejscu Młodych bym się na to nie godził i tyle. Pamiętajcie że to obsługa jest dla Młodych a nie Młodzi dla obsługi. Kościół też zarezerwujecie na wyłączność dla siebie?

Oczywiście można zorganizować osobno plener dla fotografa i osobno na potrzeby filmu tylko kto za to zapłaci - Młodzi??
Uwierzcie że tyle samo jest przypadkowych kamerzystów co i fotografów.

[Krzysztofmatysiak]

[WIDEOFILM]

cytat: Kościół też zarezerwujecie na wyłączność dla siebie?
Chyba trochę nieuważnie czytasz, albo chcesz odwrócić kota ogonem.
Przedewszystkim kościół. Chociaż znam fotorafów,którzy jak idą robić sesję zdjęciową nikt oprócz niego nie może robić tych samych zdjęć. Jego prawo. Dlaczego na jego pomysłach, na jego aranżacji ktoś ma się pastwić ?. A co do tego,żebyś nie zgodził się na takie warunki: zgodziłbyś się, jak by Ci zależało na dobrych zdjęciach i na dobrym filmie, za które to płacisz bardzo duże pieniądze. Więc albo robimy dobrą robotę i usługę na określonych warunkach ,albo idziemy na całość.
_________________
Jak coś robić to dobrze, a byle jak, to lepiej wcale.

[sheepi]

Po tym co teraz napisał Krzysztof widzę że inaczej rozumiemy słowo "wyłączność". Z wcześniejszych wpisów wywnioskowałem że nie wpuszcza nikogo na plener i tyle, a z taką sytuacją trudno jakoś przejść do porządku dziennego.
Z doświadczenia wiem że pracę foto i video daje się spokojnie pogodzić - tu potrzeba jedynie trochę chęci i uprzejmości zarówno z jednej jak i drugiej strony.

[WIDEOFILM]

Zawsze się da pogodzić profesjonalistę z profesjonalistą ale nie z amatorem. Ludzie muszą w końcu zrozumieć gdzie jest miejsce dla każdego. Ludzie poprostu wchodzą z aparatami czy nawet kamerkami i bez zgody młodych,bez pytania robią zdjęcia czy kręcą film. Co gorsze nawet takie coś ma miejsce na uroczystościach żałobnych, gdzie najbliższa rodzina zmarłego przeżywa ogromny ból w związku ze śmiercią kogoś bliskiego, a tu wyskakuje jakiś stryjek czy tam ktoś i robi zdjęcia, nie patrząc na okoliczności. Ostatnio na pogrzebie mojego wujka sam za fraka wyprowadziłem jakiegoś człowieka z takim aparatem.Ogólnie mówiąc ludzie nie mają jeszcze tego nawyku- spytaj się czy możesz to zrobić.
_________________
Jak coś robić to dobrze, a byle jak, to lepiej wcale.

[sheepi]

Jeszcze raz przeczytałem całość wypowiedzi i chyba powinienem posypać głowę popiołem.
Piszecie o "wyłączności" w sensie uniknięcia przypadkowych osób a ja zrozumiałem że fotograf wyprasza kamerzystę - z taką sytuacją się kiedyś spotkałem i nie potrafię tego zrozumieć.
Jeśli piszecie o ciociach i wujkach to rzeczywiście macie rację. Nie po to się najmuje fotografa/kamerzystę aby potem "wyręczali ich znajomi i rodzina".
Tego typu sytuacje były zmorą komunii a obecnie dzieją się notorycznie w trakcie chrztów - nagle z kieszeni wyciąga aparat połowa osób znajdujących się w kościele i próbuje uwiecznić chwile.
Takie zachowania rozbijają całą ceremonie i sprawiają że księża reagują później alergicznie na dźwięk słowa fotograf/kamerzysta.

[Yenna]

W październiku byłam na ślubie u znajomej. Cudowny malutki, drewniany kościółek, para stojąca przed ołtarzem i... masa osób wokół niej robiących zdjęcia czym się da. Masakra.

Tu nawet nie chodzi o fotografa, o zabieranie mu przestrzeni i utrudnianie pracy. Tu chodzi o wchodzenie w sferę zarezerwowaną tego dnia dla młodych. Dostępną poza nimi tylko dla księdza, ministranta i ewentualnie wybranego fotografa i kamerzysty. Którzy rozumieją znaczenie słów dyskrecja i wyczucie.

Ja już zapowiedziałam, że przy rozdawaniu zaproszeń będę uczulać, że NIE życzę sobie nikogo, poza naszym fotografem, z aparatem czy kamerą w okolicach ołtarza.
_________________
04.06.2011

[WIDEOFILM]

Yenna: no i słusznie.
A może , jeżeli jeszcze nie masz wydrukowanych tych zaproszeń, daj klauzulę o tej sprawie w zaproszeniach. Wiesz, co jest napisane to nie jest powiedziane.Ja już takie zaproszenia widziałem.
_________________
Jak coś robić to dobrze, a byle jak, to lepiej wcale.

[Emberro]

Pytanie tylko czy zaproszeni goście uznają taką klauzulę za wartą uwagi i będą ją respektować ?
Dla mnie to jest sprawa oczywista. Dla Ciebie także, ale dla jakiegoś wujka czy cioci już niekoniecznie, "bo on chce mieć zdjęcie z kościoła"